Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Flanelos z miasteczka Kamienna Góra. Mam przejechane 17212.02 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.81 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 158401 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Flanelos.bikestats.pl
  • DST 138.00km
  • Podjazdy 1340m
  • Sprzęt merida road 880
  • Aktywność Jazda na rowerze

Schronisko Orle w Górach Izerskich

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 12.10.2014 | Komentarze 8

Zepsuł mi sie licznik więc nie będę podawał czasu przejazdu obliczonego na oko 6h11min. Z powrotem spotkałem Fredka, od Sobieszowa jechalismy już razem i rozstaliśmy sie na Kowarskiej.
Piękna pogoda nie pozwala odpocząć nogom...
Mrtvy Vrch widok z drogi do schroniska

Schronisko Orle

Mapa, ciężko szło ale narysowałem...

Route 2 826 072 - powered by www.bikemap.net






Komentarze
birdas
| 08:40 piątek, 17 października 2014 | linkuj Na maratonach też też specjalnie jakoś nie potrzebuję tej "techniki" bo na to nie ma czasu. Człowiek jest skupiony na jeździe i na rywalizacji, a licznik to jedynie kontrola czasu i dystansu, żeby wiedzieć ile jeszcze zostało do upragnionej mety. Ale na treningu bez tego nie potrafię ... . ;)
Już nawet nie chodzi o bieżącą kontrolę parametrów czy np. aby tętno nie za wysokie tylko o tę świadomość ile km przejechałem i z jakim przewyższeniem.
krzywy
| 05:40 piątek, 17 października 2014 | linkuj Fajny temat do dyskusji się rozwinął :) Ja od siebie mogę dodać że tak jak i flanelos, specjalnie bym sie tym nie przejął. Rok temu podczas klasyka radkowskiego nie działał mi licznik ale tak naprawdę te maratony to taka indywidualna jazda na czas więc i tak nic by mi nie pomogl. Co roku startuje w czasówce na Okraj i choć mam licznik to na niego nie patrze podczas tego startu. bo to mnie akurat w niczym nie mobilizuje. Podstawa to umiejętnie rozłożyć siły a końcówka to już max ( o ile siły na to pozwolą) p.s. w tym roku mialem raz problem z garniakiem bo przerywał mi zliczanie prędkosci a co za tym idzie i km, po chwilowej zabawie dalem sobie spokoj i jechalem dalej. Od, to tylko licznik a jechać przecież można dalej :)
birdas
| 17:52 czwartek, 16 października 2014 | linkuj Kiedyś zapomniałem opaski do pulsometra ... i też mi ochota na jazdę odeszła i nie pojechałem.
zorro
| 17:18 czwartek, 16 października 2014 | linkuj Myślę, że nie przesadził ;-) Potwierdzam, każdy nie zmierzony kilometr kilometrem straconym.
Flanelos
| 13:02 czwartek, 16 października 2014 | linkuj Bez przesady...
birdas
| 12:15 czwartek, 16 października 2014 | linkuj Ariel ja mam tak samo jak Ty. Gdyby mi licznik padł to bym wrócił do domu autobusem ;)
Flanelos
| 16:05 wtorek, 14 października 2014 | linkuj Cokolwiek wydarzy mi sie z rzeczami martwymi, mechanicznymi to nie rozpaczam, mysle sobie tylko że zwyczajnie jest problem i tyle. Naprawdę ciężko mnie zdenerwować, przejmuję się tylko sprawami życiowymi. Może to z zewnątrz wyglądać tak, że olewam sprawę a ja się po prostu spokojnie zastanawiam co zrobię dalej a najczęściej radzę sobie bez tej rzeczy jakiś czas... Cóż, taki mam charakter... Pozytyw zepsutego licznika jest taki, że można lepiej odpocząć na rowerze co o tej porze sezonu jest wskazane. Człowiek nie stara się jechać szybko podjazd bo i tak nie wie jak szybko jedzie...Luz Blues...
zorro
| 22:02 niedziela, 12 października 2014 | linkuj Nie wiem jaki masz stosunek do tego, że się coś psuje w rowerze, ale mi by to zepsuło cały dzień. Jak mi nie działa wszystko jak należy to choruję wewnętrznie. A Ty tak fajnie przeszedłeś nad tym do porządku dziennego.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tepez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]